Ale po co ja Wam to wszystko mówię? Otóż dlatego, że znalazłam wśród projektów polskiego studia projektowego SHOKO DESIGN pewne mieszkanie, którego kuchnia pokrywa się z tą z moich marzeń w wielu aspektach. Może nie dokładnie idealnie taki efekt chcę osiągnąć, może pójdę bardziej w nowoczesność, a mniej w retro (choć to jeszcze nie przesądzone!) - natomiast na pewno gdyby ktoś taką kuchnię mi zaoferował, brałabym z pocałowaniem ręki. Przy okazji wnikliwszego przejrzenia wszystkich zdjęć, okazało się, że i łazienka mocno trafia w moją estetykę. Reszta mieszkania jest urządzona równie ładnie i konsekwentnie, jednak nie pokrywa się tak bardzo z moimi planami, więc pokażę ją Wam bez rozwodzenia się nad każdym elementem (i tak zawsze piszę za dużo!).
Poniżej możecie obejrzeć całe mieszkanie projektu o nazwie RETRO & THE MINT z moimi komentarzami.
Na pierwszy ogień sprawczyni całego zamieszania, czyli kuchnia.
Co mnie tak urzekło?
Po pierwsze czarne meble. Pokazywałam Wam, że chcę mieć ciemnozielone - to ma być taka naprawdę ciemna, głęboka, prawie czarna zieleń. Natomiast kiedy zobaczyłam tę kuchnię, stwierdziłam, że czerń może być równie dobrym pomysłem, a na pewno leży bardzo blisko tego, co sobie wymyśliłam.
Po drugie meble same w sobie - proste fronty, drewniany blat, brak górnej zabudowy - dokładnie to chcę u siebie.
Po trzecie płytki - zarówno ścienne (u siebie będę wybierać między takimi, a tymi typu metro), jak i te na podłodze (choć jak wspominałam na fb szukam takich, ale z akcentem zieleni).
Po czwarte sprzęty - czarny piekarnik do naszego domu już wybrałam, do tego czarny okap i prawdopodobnie również lodówka.
Po piąte wiszące półki, szyny na drobiazgi, kinkiety - wszystko tak, jak sama bym zaplanowała.
Po szóste stołki przy blacie - to jedna z pierwszych rzeczy, które wybrałam NA PEWNO do naszego domu - dokładnie te i dokładnie w tym kolorze (choć nie widać ich z perspektywy tych zdjęć -zobaczycie je na następnych).
No i po siódme lodówka Smeg - czy muszę coś dodawać?
Dalej mamy część, w której znajduje się jadalnia i część dzienna, a prezentują się one następująco (tutaj zobaczycie też wspomniane wyżej stołki):
Dalej mamy sypialnię
Dodatkowy pokój
I na koniec łazienka, która jak wspomniałam bardzo mocno mi odpowiada. Dlaczego?
Po pierwsze szare płytki typu metro - jeśli nie wykorzystam ich w kuchni, to pewnie wrzucę do łazienki.
Po drugie płytki podłogowe - podobne planowałam do korytarza, ale kto wie - może ostatecznie wylądują w łazience.
Po trzecie prysznic bez brodzika i deszczownia - te dwa elementy ustaliliśmy z Chłopem zgodnie, co się nam rzadko zdarza.
Po czwarte drewno - w postaci szafki po umywalkę (wiecie, gdzie mogę taką dostać?) i boazerii na ścianie z wc.
Urządzanie domu od podstaw to fascynujące wyzwanie, ale i generator permanentnego stresu. Trzeba dopasować podłogi, kolory ścian, meble i jeszcze zadbać o efekt „wow” i ponadczasowe rozwiązania. Przy okazji, musimy uwzględnić nie tylko swoje widzimisię, ale i gust pozostałych domowników (często męża o skrajnie różnym od naszego poczuciu estetyki). Programy do projektowania mają w tym pomóc, ale moim zdaniem lepiej robić tzw. moodboardy, czyli tablice inspiracji z gotowymi projektami, zdjęciami mebli, paletami kolorów itp. BTW – bardzo lubię projekty tej firmy, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, odkąd kupiliśmy dom, to każdą wolną chwilę poświęcam na szperanie po internecie i przeglądanie pism wnętrzarskich w poszukiwaniu rozwiązań, inspiracji i mebli. Na szczęście nie muszę się za bardzo Chłopem przejmować, bo stwierdził, że daje mi wolną rękę w wyborze (choć i tak nieustannie marudzi, jak pokazuje mu, co bym chciała!). Co do programów - jak dla mnie za dużo roboty z tymi wizualizacjami, a moodboardy są dla mnie wystarczające, żeby wyobrazić sobie jak to wszystko będzie wyglądało :)
Usuń