wtorek, 19 lipca 2016

Retro z nutą mięty. Mieszkanie polskiego projektu.

Zapowiadam i zapowiadam ten post z planem mojej kuchni i jakoś mi nie idzie. Nie to, żebym sobie ten temat olała, o nie! Zabieram się do niego, podchodzę, lekko szturcham, chwilę się pobawię, a potem wycofuję. Bo niby wiem bardzo dużo o mojej kuchni - na przykład jakie będę mieć meble i jakie rozmieszczenie tychże. Wiem, gdzie będą sprzęty, gdzie zlew, gdzie wiszące półki i gdzie blat z dwoma stołkami. Wiem też jakie dokładnie to będą stołki. Znam kolory, wzory i materiały. Na kartce w zeszycie rozrysowałam rzut z góry i plan każdej ściany z osobna. No i co z tego, skoro nijak nie mogę tego przerzucić na ekran monitora. Programy do wizualizacji albo nie spełniają moich oczekiwań, albo są płatne, albo nie umiem sobie do końca z nimi poradzić. Szkicować umiem tak, że tylko ja byłabym w stanie stwierdzić co na tym szkicu się znajduje. A poza tym część tych moich wiadomych, tych wszystkich wybranych kolorów, wzorów i mebli okazuje się nagle niewiadomymi - bo istnieją tylko w mojej głowie i nigdzie indziej ich nie ma poza tymi paroma kośćmi czaszki (a w zasadzie dwudziestoma trzema - o ile wikipedia dobrze je podała, a ja dobrze policzyłam - wiedzieliście, że jest ich aż tyle?!). 

Ale po co ja Wam to wszystko mówię? Otóż dlatego, że znalazłam wśród projektów polskiego studia projektowego SHOKO DESIGN pewne mieszkanie, którego kuchnia pokrywa się z tą z moich marzeń w wielu aspektach. Może nie dokładnie idealnie taki efekt chcę osiągnąć, może pójdę bardziej w nowoczesność, a mniej w retro (choć to jeszcze nie przesądzone!) - natomiast na pewno gdyby ktoś taką kuchnię mi zaoferował, brałabym z pocałowaniem ręki. Przy okazji wnikliwszego przejrzenia wszystkich zdjęć, okazało się, że i łazienka mocno trafia w moją estetykę. Reszta mieszkania jest urządzona równie ładnie i konsekwentnie, jednak nie pokrywa się tak bardzo z moimi planami, więc pokażę ją Wam bez rozwodzenia się nad każdym elementem (i tak zawsze piszę za dużo!). 

Poniżej możecie obejrzeć całe mieszkanie projektu o nazwie RETRO & THE MINT z moimi komentarzami.

Na pierwszy ogień sprawczyni całego zamieszania, czyli kuchnia. 



Co mnie tak urzekło?
Po pierwsze czarne meble. Pokazywałam Wam, że chcę mieć ciemnozielone - to ma być taka naprawdę ciemna, głęboka, prawie czarna zieleń. Natomiast kiedy zobaczyłam tę kuchnię, stwierdziłam, że czerń może być równie dobrym pomysłem, a na pewno leży bardzo blisko tego, co sobie wymyśliłam.
Po drugie meble same w sobie - proste fronty, drewniany blat, brak górnej zabudowy - dokładnie to chcę u siebie.
Po trzecie płytki - zarówno ścienne (u siebie będę wybierać między takimi, a tymi typu metro), jak i te na podłodze (choć jak wspominałam na fb szukam takich, ale z akcentem zieleni).
Po czwarte sprzęty - czarny piekarnik do naszego domu już wybrałam, do tego czarny okap i prawdopodobnie również lodówka. 
Po piąte wiszące półki, szyny na drobiazgi, kinkiety - wszystko tak, jak sama bym zaplanowała.
Po szóste stołki przy blacie - to jedna z pierwszych rzeczy, które wybrałam NA PEWNO do naszego domu - dokładnie te i dokładnie w tym kolorze (choć nie widać ich z perspektywy tych zdjęć -zobaczycie je na następnych).
No i po siódme lodówka Smeg - czy muszę coś dodawać? 


Dalej mamy część, w której znajduje się jadalnia i część dzienna, a prezentują się one następująco (tutaj zobaczycie też wspomniane wyżej stołki):





Dalej mamy sypialnię




Dodatkowy pokój




I na koniec łazienka, która jak wspomniałam bardzo mocno mi odpowiada. Dlaczego?
Po pierwsze szare płytki typu metro - jeśli nie wykorzystam ich w kuchni, to pewnie wrzucę do łazienki.
Po drugie płytki podłogowe - podobne planowałam do korytarza, ale kto wie - może ostatecznie wylądują w łazience.
Po trzecie prysznic bez brodzika i deszczownia - te dwa elementy ustaliliśmy z Chłopem zgodnie, co się nam rzadko zdarza.
Po czwarte drewno - w postaci szafki po umywalkę (wiecie, gdzie mogę taką dostać?) i boazerii na ścianie z wc.





Mieszkanie projektu studia SHOKO DESIGNTe oraz sporo innych zdjęć możecie zobaczyć na ich stronie w zakładce projekty - tutaj



2 komentarze :

  1. Urządzanie domu od podstaw to fascynujące wyzwanie, ale i generator permanentnego stresu. Trzeba dopasować podłogi, kolory ścian, meble i jeszcze zadbać o efekt „wow” i ponadczasowe rozwiązania. Przy okazji, musimy uwzględnić nie tylko swoje widzimisię, ale i gust pozostałych domowników (często męża o skrajnie różnym od naszego poczuciu estetyki). Programy do projektowania mają w tym pomóc, ale moim zdaniem lepiej robić tzw. moodboardy, czyli tablice inspiracji z gotowymi projektami, zdjęciami mebli, paletami kolorów itp. BTW – bardzo lubię projekty tej firmy, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, odkąd kupiliśmy dom, to każdą wolną chwilę poświęcam na szperanie po internecie i przeglądanie pism wnętrzarskich w poszukiwaniu rozwiązań, inspiracji i mebli. Na szczęście nie muszę się za bardzo Chłopem przejmować, bo stwierdził, że daje mi wolną rękę w wyborze (choć i tak nieustannie marudzi, jak pokazuje mu, co bym chciała!). Co do programów - jak dla mnie za dużo roboty z tymi wizualizacjami, a moodboardy są dla mnie wystarczające, żeby wyobrazić sobie jak to wszystko będzie wyglądało :)

      Usuń